W serialu „Fallout” jest więcej rzeczy, które Ci się spodobają

Ekranizacja legendarnych postapokaliptycznych gier science fiction Bethesdy od Prime Video to hit, ale nie pozbawiony kilku drobnych wad – na szczęście jest ich bardzo mało!

Serial „Fallout” od Prime Video (2024) - główna grafika

UWAGA! Poniższy wpis zawiera spoilery serialu „Fallout” od Prime Video!

Po czymś, co przypominało bardzo długi sen kriogeniczny w podziemnym bunkrze nuklearnym, podejście Amazona do Fallouta spadło jak bomba w Prime Video pod koniec zeszłego tygodnia – ale niezależnie od tego, czy jesteś nowicjuszem w świecie legendarnych gier RPG Interplay i Bethesdy, czy nie, czy warto było czekać na ten serial? Uważam, że tak, a poniżej możesz przeczytać, co przemawia za tą produkcja a co nie – ale jeśli jeszcze nie widziałeś serialu, to ostrzegam, że wpis zawiera spoilery!

➔ PRZECZYTAJ TAKŻE: Zestawy VR z serialu „Problem trzech ciał” były wyzwaniem na planie

Fallout powstał na podstawie jednej z najpopularniejszych serii gier wideo wszech czasów. Serial opowiada o życiu w postapokaliptycznym Los Angeles, w którym 200 lat  po zagładzie nuklearnej ludzie zmuszeni są do zamieszkania w luksusowych, podziemnych bunkrach, aby chronić się przed promieniowaniem, mutantami oraz niebezpiecznymi bandytami. W takich warunkach bohaterowie muszą nauczyć się żyć w bardzo złożonym i brutalnym świecie. 

Lucy (Ella Purnell) to pełna optymizmu mieszkanka schronu, którą charakteryzuje typowy, amerykański duch działania. Jej spokojna natura i idealistyczne podejście do życia zostaje wystawione na próbę, kiedy musi opuścić schron, aby ratować swojego ojca. Maximus (Aaron Moten), młody żołnierz, który awansuje w militarnej frakcji Brotherhood of Steel, robi wszystko, aby realizować cele Bractwa mające przywrócić prawo i porządek na pustkowiach. Ghulem (Walton Goggins) z kolei to moralnie dwuznaczny łowca nagród, który wciąż nosi w sobie 200-letnią historię postnuklearnego świata.

W serialu występują również Moises Arias (Król Staten Island), Kyle MacLachlan (Miasteczko Twin Peaks), Sarita Choudhury (Homeland), Michael Emerson (Impersonalni), Leslie Uggams (Deadpool), Frances Turner (The Boys), Dave Register (Heightened), Zach Cherry (Rozdzielenie), Johnny Pemberton (Ant-Man), Rodrigo Luzzi (Nierozłączne), Annabel O’Hagan (Prawo i porządek: sekcja specjalna) oraz Xelia Mendes-Jones (Koło czasu).

Lubimy: lekceważący ton (przede wszystkim)

Fallout niekoniecznie jest głupim serialem – z pewnością są momenty, w których z dystansem naśmiewa się z samego siebie i swoich bohaterów, a czasami, szczególnie na początku, pogrywa sobie trochę za mocno, jeśli chodzi o humor.

„Fallout” Kyle MacLachlan (Overseer Hank)
Kyle MacLachlan (Overseer Hank) | fot. Prime Video © Amazon Content Services LLC

To inspirujący, ale zaskakujący wybór, ponieważ zdecydowana większość dialogów, które słyszymy przez imponujący filtr pancerzy wspomaganych Bractwa Stali, dotyczy głównie wybryków lub postaci łączących łańcuchy przekleństw. Jednak niedbale mroczne podejście Fallouta do absurdu świata stworzonego podczas apokalipsy jest ostatecznie przekonujące.

Im więcej dowiadujemy się o jego świecie i tajemnicach, serial ostatecznie ustępuje miejsca patetycznym tonom, ale nigdy nie przestajemy mieć poczucia wisielczego humoru – co sprawia, że ostateczna krytyka sił kapitalistycznych, które ukształtowały wszechświat Fallouta ma dobry wydźwięk.

Lubimy: ewoluujące podejście serialu do przemocy

Skoro mowa komicznych podstawach, Fallout zaczyna niemal rozkoszować się głupią, krwawą radością – od ataku Najeźdźców na Kryptę 33 po strzelaninę z Ghulem w Filly. Pierwsze odcinki serii naprawdę chcą, żebyś wiedział, że będzie dużo krwi, może być jej aż za dużo i jakie to głupie, gdy eksploduje czyjś cały tułów, głowa, czy cokolwiek innego.

Zdjęcie z planu serialu „Fallout” (Prime Video)
Power Armor Suits „Fallout” | fot. Prime Video © Amazon Content Services LLC

Niektóre z krwawych momentów można potraktować jako hołd dla systemu VATS z gier — trybu, który spowalnia czas potrzebny graczom na oddanie strzałów w różne części ciała przeciwnika, często komicznie rozwalając przy tym te części w mięsistych wnętrznościach — ale w większości sprawia to wrażenie serialu, który naprawdę chce pokazać, że jest przeznaczony dla dorosłych, aczkolwiek tych, którzy mają skłonność do wisielczego humoru.

Ranna Lucy z serialu „Fallout”
fot. Prime Video © Amazon Content Services LLC

Ale w miarę rozwoju serialu wzrasta także użycie przemocy – wciąż surowej i brutalnej, ale mniej „ha ha, ten facet zamienił głowę w ściółkę”, a bardziej sposób na znacznie ciekawsze zbadanie różnych moralności występujących w naszym społeczeństwie.

Lubimy: Przystosowanie się Lucy do pustkowia

Lucy MacLean, grana przez Ellę Purnell (Star Trek: Prodigy), jest główną postacią Fallouta – a Purnell zapewnia niezwykle czarującą i ujmującą kreację, która pozwala jej przełączać się pomiędzy komediowym urokiem bycia naiwną Mieszkanką Krypty we wrogiej postapokalipsie, a emocjonalnym elementem całego przedstawienia.

Ella Purnell (Lucy)
Ella Purnell (Lucy) | fot. JoJo Whilden/Prime Video © 2024 Amazon Content Services LLC

Obserwowanie, jak Lucy przekracza swój pierwotny cel, jakim było uratowanie ojca Hanka na tym świecie, i powoli przystosowuje się do tego na jej warunkach – ale także akceptuje fakt, że to ją zmieni i że byłoby głupio, gdyby nie płynęła z prądem – daje serial stanowi naprawdę interesujący sposób narracji, zwłaszcza gdy ogólny ton serialu w dużej mierze nawiązuje także do podróży Lucy, usuwając początkowo beztroski brak szacunku i dostarczając bardziej przemyślanej eksploracji świata Fallouta.

Lubimy: zaskakujący egoizm Maximusa

Maximus grany przez Aarona Motena nie jest postacią, której nie da się nie lubić, ale często dokonuje trudnych wyborów, aby przetrwać – od pozwolenia na śmierć przydzielonemu mu Rycerzowi Bractwa – Tytusowi (głównie po to, by samemu zyskać uznanie za swoją misję), po ukradzenie tożsamości Tytusa – przez większą część sezonu jest przedstawiana w mało prawdopodobny, a często fascynujący sposób.

Fakt, że Maximus w głębi duszy nadal jest dobrym człowiekiem, który chce robić dobre rzeczy dla świata i ludzi wokół niego, czyni ten serial wystarczająco fascynującym dramatem, ale staje się to szczególnie widoczne, gdy spędza więcej czasu z Lucy, co daje dwie podobne, ale wciąż bardzo różne perspektywy na pustkowie Fallouta.

Zdjęcie z planu serialu „Fallout” (Prime Video)
fot. JoJo Whilden/Prime Video © 2024 Amazon Content Services LLC

Jeśli Lucy jest wyjątkowo dobrą osobą, zmuszaną do podejmowania trudnych wyborów przez otaczający ją świat, w którym się znalazła, Maximus jest osobą mniej zmuszaną i bardziej zdolną do zrozumienia, że świat, który kształtował jego życie, może zostać zmanipulowany tak, aby pomóc mu przetrwać.

Lubimy: Cienka granica Ghula między byciem przerażającym a sympatycznym

Jednak ze wszystkich trzech głównych bohaterów najbardziej fascynujący staje się Ghul Walton Goggins – czyli Cooper Howard – w miarę jak coraz bardziej zagłębiamy się w jego przedwojenne, całkowicie wędrujące życie. Ghul jest niewątpliwie centralną postacią serii, ale stoi w silnym kontraście z przeważnie dobrymi intencjami Lucy i Maximusa.

„Fallout” Ghul
Walton Goggins (The Ghoul) fot. Prime Video © Amazon Content Services LLC

Jest to fascynująca postać, którą warto spojrzeć na świat Fallouta z jego perspektywy, w miarę jak dowiadujemy się coraz więcej o jego własnej historii i o świecie poprzedzającym apokalipsę, oznacza to również, że Ghul może być po prostu często postrzegany jako przerażająca osoba. Jest tak całkowicie napędzany własnym gorzkim przetrwaniem i zemstą, ale także całkowicie bezwzględny w tym dążeniu, że nie cofnie się przed niczym ani nie będzie miał moralnych dylematów, czy zdobyć to, czego chce – często brutalnie. Goggins darzy Coopera/Ghula ogromną sympatią, ale nawet gdy dowiadujemy się o nim więcej i zaczynamy współczuć osobie, jaką się stał, w przenośni i dosłownie, pozostaje on niesamowitą, groźną postacią w serialu.

Jeszcze raz specjalne wyrazy uznania za jego wejście do bitwy Bractwa/Republiki Nowej Kalifornii w kulminacyjnym momencie, zasadniczo poprzez zdobycie własnej wersji korytarza Rogue One Dartha Vadera. To rządzi.

Lubimy: inteligentne wykorzystanie muzyki

Związek Fallouta z jazzem z epoki i muzyką z ery kosmicznej zawsze był nieodłącznym elementem serii – był szczególnie widoczny w epoce Bethesdy w grach Fallout. Jeśli więc serial zdecydowałby się rozmieścić melodie z epoki w swoich wielkich sekwencjach akcji lub powiązać je z głównymi rytmami fabuły, mógłby i nadal byłby wierny klimatowi gier i ich nowej-starej estetyce.

Ella Purnell (Lucy), Kyle MacLachlan (Overseer Hank) „fallout”
Ella Purnell (Lucy), Kyle MacLachlan (Overseer Hank) | fot. Prime Video © Amazon Content Services LLC

Na szczęście w większości twórcy serialu podeszli do tego dość selektywnie – wykorzystano utwory słynące z gry takie jak „I Don’t Want to Set the World on Fire” czy „I Don’t Want to See Tomorrow”, głównie jako muzykę do napisów końcowych, dając im emocjonalne katharsis związane z ich odpowiednimi epizodami. Wciąż jest tego mnóstwo, obok świetnej oryginalnej ścieżki dźwiękowej Ramina Djawadiego, ale nie wbija się tego w głowę.

Lubimy: wykorzystanie Krypty 33 jako klucza do historii

Kolejna rzecz, która byłaby dość łatwa: podobnie jak w przypadku wielu gier Fallout, łatwo byłoby, gdyby Lucy opuściła kryptę i nigdy nie oglądała się za siebie po pierwszym odcinku. Jednak sezon wciąż powraca do Krypty 33, a zwłaszcza do Moisésa Ariasa w roli Norma, gdy widzimy, jak coraz głębiej zagłębia się w rządzące machinacje Krypty i to, jak atak najeźdźców odsłonił tajemnicę jej bezpieczeństwa.

„Fallout„ Moisés Aria
Moisés Aria | | fot. JoJo Whilden/Prime Video © 2024 Amazon Content Services LLC

Jest to świetne nie tylko dlatego, że możemy spędzić więcej czasu z mieszkańcami, zamiast po prostu kazać zabić większość z nich w pierwszym odcinku i zapomnieć o ocalałych. Jednak potajemne śledztwo Norma na temat rady rządzącej Kryptą i procesu wyboru Nadzorcy nie tylko świetnie rozwija historię w ciągu sezonu, ale ostatecznie staje się kluczowym elementem, wokół którego serial buduje całą swoją tajemnicę – czyniąc Kryptę 33 równie ważną dla reszty serialu, nie odcinając jej od reszty narracji.

„fallout” Zach Cherry, Leslie Uggams and Rodrigo Luzzi
Zach Cherry, Leslie Uggams and Rodrigo Luzzi | fot. Prime Video © Amazon Content Services LLC

Lubimy: twisty

Przez cały pierwszy sezon Fallout odsłania pozornie zbiór tajemnic, które albo w ogóle nie są ze sobą powiązane, albo łączą je bardzo luźne wątki – dlaczego Ghul jest tak zafascynowany, gdy poznaje nazwisko Lucy? Co się dzieje z mieszkańcami Krypty 31? Jak Moldaver zdołała z czasów przedwojennych przewodzić Republice Nowej Kalifornii i czego potrzebowała od Wilziga, uciekiniera z Enklawy? Co naprawdę stało się z mamą Lucy i czy uda jej się uratować ojca? Czy Maximusowi uda się wrócić do Lucy i raz na zawsze opuścić Bractwo?

Wszystko to łączy się w finale (odpowiednio zatytułowanym „Początek”), aby ujawnić, że tak naprawdę wszystko jest o wiele bardziej chaotyczne, bardziej osobiste i powiązane, niż ktokolwiek myślał. Gdy Lucy staje twarzą w twarz z tym, co zawsze było jej celem od chwili opuszczenia Krypty 33, zarówno my, jak i ona, dzięki retrospekcji z perspektywy Coopera dowiadujemy się, że był to sam Vault-Tec, przewodzący konglomeratowi wielu profesjonalistów – firmy wojenne, które wystrzeliły pierwsze bomby wywołujące apokalipsę, zapewniając, że ich produkty zostaną wykorzystane. Po drodze Vault-Tec zamroził także wszystkich swoich menedżerów – od najniższych asystentów po najwyższych szefów – aby kontrolowali świat, który powstał po upadku i dbali o to, aby kapitał pozostał w ich własnych rękach. Co więcej, przez cały sezon poznaliśmy grupę pracowników Vault-Tec, takich jak Betty i oczywiście samego Hanka – który w czasach przedwojennych okazał się asystentem żony Coopera, Henry’ego.

„fallout” Ella Purnell, Michael Emerson, Dale Dickey
Ella Purnell, Michael Emerson, Dale Dickey | fot. JoJo Whilden/Prime Video © 2024 Amazon Content Services LLC

Robi to wiele, aby wyjaśnić sposób, w jaki serial postrzega świat Fallouta, jednocześnie ponownie łącząc wszystkich trzech głównych bohaterów, jeśli nie ideologicznie lub geograficznie, to pod kątem tego, jak bardzo są powiązani z całym tym bałaganem.

Nie lubimy: finał będący wielkim wysypiskiem ekspozycji

Tak naprawdę warstwy tajemnicy stojącej za Vault-Tec i początkiem wojny oraz osobisty związek MacLeana z tym wszystkimi – trudno pominąć fakt, że ostatni odcinek sezon to głównie Lucy stojąca pomiędzy ojcem a Moldaverem, podczas gdy oboje eksponują się poprzez retrospekcje. Jest kilka dobrych sposobów, w jakie odcinek to przełamuje, dając nam akcję toczącą się na zewnątrz, gdy Bractwo rozpoczyna atak na siły RNK, ale zarówno w ostatnim odcinku jest dużo do ogarnięcia, jak i wydaje się, że cały rozmach nabrał tempa, a przed punktem kulminacyjnym po prostu się zatrzymuje.

Kadr z serialu „Fallout” Prime Video (2024)
fot. Prime Video © Amazon Content Services LLC

Nie lubimy: wprowadzenie binge watchingu

Niewiele seriali staje się tytułami, na które się czeka z tygodnia na tydzień – debiutancki sezon Fallouta wydaje się szczególnie zniszczony przez jednoczesne wydanie wszystkich odcinków, ze względu na strukturę jego tajemnicy.

Otrzymanie odpowiedzi na pytania, dlaczego Ghul jest taki, jaki jest, odkrycie powodów istnienia Krypt, a nawet prawdziwej historii Wielkiej Wojny niemal od samego początku — ponieważ masz dostęp do tych odpowiedzi w ostatnim odcinku od razu. Zamiast wzbudzać tajemnicę i klimat, co dałoby dramaturgii i wiele dyskusji fanów tydzień po tygodniu, tak naprawdę wszystko wiadomo w dniu premiery.

„Fallout” Binge Watching
fot. Prime Video © Amazon Content Services LLC

O jakości serialu świadczy fakt, że mimo to nadal dobrze uderza w tajemnicze rejony, ale trzymamy kciuki, aby potencjalny sezon drugi nauczył się spędzać czas na pustkowiach trochę cenniej.

➔ Obserwuj nas w Google News, aby być na bieżąco!

źródło: Gizmodo | Prime Video