Twórcy „Problemu trzech ciał” twierdzą, że 2. sezon może być jeszcze lepszy

David Benioff, Dan Weiss i Alexander Woo o tym, jak bardzo drugi sezon będzie jeszcze lepszy od pierwszego i czy Netflix wyda swój kosztowny epos science-fiction: „W tomie drugim historia nabiera ogromnego tempa”.

„Problem trzech ciał” (Netflix, 2024)

Reakcje na epicką ekranizację science-fiction zatytułowaną Problem trzech ciał (tyt. oryg. 3 Body Problem) Netflixa są bardzo różnorodne. Recenzje krytyków są wszędzie, od hojnych pochwał po dissy i wszystko pomiędzy. Widzowie są podobnie podzieleni: niektórzy fani powieści Liu Cixina krytykują serial za odważne wybory adaptacyjne, a wielu innych twierdzi, że serial to jeden z najlepszych seriali gatunkowych, jakie kiedykolwiek oglądali (można powiedzieć, że to chaotyczna era związana z reakcjami na Problem 3 ciał). Jednak wśród fanów, którzy do tej pory obejrzeli do końca serial, pojawia się jedna spójna reakcja: zakończenie serialu w stylu cliffhanger (tutaj nie ma spoilerów) sprawiło, że naprawdę chcą zobaczyć, co będzie dalej.

Showrunnerzy David Benioff, Dan Weiss i Alexander Woo sugerują, że drugi sezon będzie jeszcze lepszy od pierwszego. Benioff powiedział wcześniej dla The Hollywood Reporter o szczegółowej historii z serialu. Liu Cixin stworzył tę niezatartą trylogię, a druga książka jest o wiele lepsza od pierwszej, a trzecia część rozwala system. W miarę upływu czasu historia staje się coraz bardziej ambitna, a w drugim tomie następuje ogromny skok. Dlatego jeśli dostaniemy drugi sezon, to może czekać nas prawdziwa uczta.

Przeszkodą dla kolejnych sezonów Problemu trzech ciał są wysokie koszty produkcji – podobno był to najdroższy serial fabularny Netflixa w historii, kosztujący około 20 milionów dolarów za odcinek. To cena, którą streamer mógł łatwiej przełknąć kilka lat temu, gdy serial otrzymał zielone światło, w szczytowym okresie streamingu. Netflix przy podejmowaniu decyzji o przedłużeniu umowy ma dość matematyczne podejście. „Budżet i wielkość widowni to jedne z czynników branych pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o przedłużeniu” – powiedziała w zeszłym roku dyrektor ds. treści Bela Bajaria.

Serial problem trzech ciał jednak od razu zajął drugie miejsce na liście najpopularniejszych seriali telewizyjnych Netflixa, co nie jest najlepszym wynikiem, ale wiele hitów Netflixa stało się hitami dzięki poleceniom innych użytkowników, a nie od razu po debiucie – Gambit królowej czy Squid Game.

Kierownictwo Netflixa również odeszło od podejścia, że „algorytm jest wszystkim” i jeśli istnieje jeden serial, w którym inne czynniki mogłyby wskazać wzrost na ich skali algorytmicznej, jest to Problem trzech ciał. Mówiąc wprost: jeśli chodzi o serial gatunkowy, Problem trzech ciał nie przypomina Shadow and Bone czy Resident Evil – tytułów średniej klasy, które mają część oddanego fandomu, ale nie są uważane za telewizję prestiżową.

Nawet jeśli zrównoważysz negatywne recenzje, jeśli masz wielkie pomysły, które pokazują, że gazety takie jak „The New York Times” i „New Yorker” wychwalają je jako „rzadki gatunek eposu science fiction, który łączy pytania teoretyczne z prawdziwym spektaklem i sercem” oraz „moralnie prowokacyjny” spektakl charakteryzujący się „wizualną wspaniałością, emocjami i momentami zachwytu” – takie uznanie stawia Problem trzech ciał na wysokiej półce o znaczeniu kulturowym. Chociaż Netflix oferuje niekończące się godziny treści, od dawna krytykuje się, że większość jego treści jest uważana za trywialną. Stworzenie Problemu trzech ciał było wyraźnie grą na potrzeby serialu, który z pewnością będzie hitem, ale jednocześnie wydaje się, że ma znaczenie.

Kluczowy jest także fakt, że Benioff i Weiss zostali zatrudnieni w ramach ogromnej wieloletniej umowy o wartości co najmniej 200 milionów dolarów i jest to jedyny serial, który sami wyprodukowali (wraz z Woo). Streamerzy i sieci raczej niechętnie wycofują się ze swoich mocnych hitów (co nie oznacza, że Netflix nie pociągnie za spust — na przykład po jednym sezonie pozbyli się Ratched Ryana Murphy’ego).

Kolejnym pozytywnym sygnałem jest to, że Netflix angażuje się mocno w promocję Problemu trzech ciał, wspierając serial silnymi działaniami reklamowymi na festiwalu South By Southwest Film & TV Festival oraz towarzyszącym mu podcastem.

Kolejną pomocą jest fakt, że – w przeciwieństwie do niektórych swoich rywali – Netflix radzi sobie obecnie całkiem nieźle. Z najnowszego raportu kwartalnego wynika, że usługa dodała 13 milionów abonentów, co przewyższa szacunki z Wall Street. Akcje Netfliksa niemal odrobiły straty po katastrofalnym spadku w 2022 roku.

Serial ma także za kulisami zdecydowanego zwolennika w postaci głównego scenarzysty Petera Friedlandera. „Ten projekt jest dla mnie bardzo osobisty” – powiedział dla The Hollywood Reporter Friedlander. „Doświadczenie, jakie przeżyłem podczas czytania tych książek, było inne niż wszystko, czego kiedykolwiek doświadczyłem. Nie wiedziałem, jaki będzie ten serial – jak sobie poradzi z rozmiarem wszechświata, rozmiarem nieskończoności? Pojęcia te są bardzo trudne do ogarnięcia, a sposób, w jaki autor o nich napisał, zapiera dech w piersiach. Jestem dumny, że udało mi się stworzyć historię, która jest wciągająca i ma wspaniałe przesłanie”.

Showrunnerzy produkcji twierdzą, że wyobrażają sobie serial obejmujący cztery sezony (z dużym przeskokiem w czasie w przypadku drugiego sezonu). Choć nie można zgadnąć, czy uda im się stworzyć wszystkie cztery – a kluczowe będą nieznane jeszcze oceny serialu – Problem trzech ciał ma kilka czynników przemawiających na korzyść odbioru. Ze swojej strony showrunnerzy mądrze postępują tak, jakby miało nastąpić odnowienie, więc są gotowi szybko wrócić do produkcji.

„Nie mamy jeszcze drugiego sezonu, ale musimy dalej działać pełną parą, tak jakbyśmy to robili” – Benioff powiedział niedawno dla Games Radar. „Jeśli rzeczywiście powstanie drugi sezon, będziemy musieli od razu zacząć od przedprodukcji i produkcji, aby udostępnić go ludziom w rozsądnym czasie”.

Serial Problem trzech ciał liczy w sumie osiem odcinków i można go już obejrzeć w całości w serwisie Netflix:

➔ Obserwuj nas w Google News, aby być na bieżąco!

źródło: The Hollywood Reporter