„Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” mimo wszystko dostarcza sporo rozrywki

Wciągająca, komiczna i bezkompromisowo dziwaczna, „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” ostatecznie udowadnia, że fantasy nie zawsze musi być ambitne.

Dungeons & Dragons: Złodziejski honor

Film Dungeons & Dragons: Złodziejski honor (tyt. oryg. Dungeons & Dragons: Honor Among Thieves) studia Paramount wyjaśnia dwie rzeczy w ciągu już w ciągu pierwszych pięciu minut: rozumie swoich odbiorców i doświadczenie w świecie D&D nie jest konieczne, aby go obejrzeć. Można byłoby założyć że będzie to kolejny przesiąknięty fabułą epos fantasy — coś, co albo nie uspokoi fanów gry fabularnej Dungeons & Dragons, albo zbytnio się w to zagłębia i sprzeciwia „normie” – albo jest po prostu zwyczajne okropne jak poprzednie próby kinowe. Choć film nie jest doskonały, reżyserom Johnowi Francisowi Daleyowi i Jonathanowi Goldsteinowi udało się stworzyć wyważoną adaptację, którą ogląda się bez wysiłku, a przy tym pozostali wierni wspaniałemu materiałowi źródłowemu.

Czarujący złodziej i banda niezwykłych poszukiwaczy przygód dokonują epickiego napadu, aby odzyskać utraconą relikwię. Niestety sprawy przybierają zły obrót i robi się niebezpiecznie, gdy zadzierają z niewłaściwymi ludźmi, w tym przezabawnym i pełnym akcji filmie przygodowym.

Akcja Dungeons & Dragons: Złodziejski honor rozgrywa się w Forgotten Realms, zróżnicowanym świecie fantasy, który służy również jako sceneria kampanii w D&D — co oznacza, że wiele miejsc w całym filmie będzie znanych osobom, które grały w tę grę. W celi skutego mrozem więzienia poznajemy czarującego i zbyt pewnego siebie barda, Edgina Darvisa (Chris Pine) i Holgę Kilgore (Michelle Rodriguez), brutalną, ale matczyną barbarzyńczyni i najlepszą przyjaciółkę Edgina. Para postanawia uratować córkę Edgina, Kirę, z rąk Forge’a Fitzwilliama, byłego wspólnika, który stał się oszustem i wszczepił sobie rolę nikczemnego Lorda Neverwinter. Forge’a gra Hugh Grant, który w tej roli przybiera swoją zwyczajową osobowość „nieudolnego Anglika”, podczas gdy Daisy Head odgrywa poważniejszą rolę Czerwonoczarnej Sofiny.

Do Edgina i Holgi dołączają później bojaźliwy półelf czarnoksiężnik grany przez Justice’a Smitha, poważnie zblazowana diabelska druidka grany przez Sophię Lillis oraz Regé-Jean Page, który całkowicie spełnia nasze napędzane przez Bridgertonów oczekiwania jako piękny, dumny paladyn. Ale podczas gdy jego postać Bridgertona uosabiała wszystkich głównych bohaterów romantycznych, ten facet jest chodzącą parodią każdego epickiego bohatera fantasy, który zaszczycił ten gatunek. Złodziejski honor bardzo wyraźnie pokazuje, że nie jest to bizantyjska epopeja fantasy. Pod warstwami magicznej, inspirowanej średniowieczem scenerii kryje się po prostu stosunkowo prosty film o napadzie — w skrócie: zbierz grupę uroczych wykwalifikowanych osób, włam się do kilku skarbców i pokonaj złych facetów.

Zobacz też: W 2023 roku czekamy na te seriale i filmy science-fiction/fantasy

Na szczęście Dungeons & Dragons: Złodziejski honor ma klimat D&D, ale nie jest zbyt głupi i śmieszny. Wykazuje niesamowitą samoświadomość, poruszając się po rozpoznawalnych tropach z tytułowej gry RPG, nie będąc przy tym tępą metaforą. W prawdziwej grze gracze są zdani na łaskę losu: losowe liczby decydują o tym, czy twoja akcja zakończy się sukcesem (rzucanie zaklęć, flirt ze strażnikami itp.), czy porażką (wpadnięcie w pułapki, obrażanie strażników). Film nawiązuje do tego poprzez sztuczną spontaniczność — niemal każda interakcja sprawia wrażenie dogłębnie wyreżyserowanej, jakby wypowiedzianej szerzej po rzucie kostką. Występy Pine’a i Granta są szczególnie godne uwagi ze względu na dodanie błyskotliwego humoru do skądinąd przestarzałych akcentów. Całość sprawia wrażenie odświeżająco-wywrotowe.

Uspokajanie nerdów nie powinno być trudnym zadaniem, ale Dungeons & Dragons: Złodziejski honor należy przynajmniej pochwalić za ogromną liczbę elementów D&D upchniętych w 134-minutowym czasie trwania filmu. Istnieje wiele lochów, wiele smoków, wiele skarbów i wiele kobiet, którym towarzyszy hojna odrobina odniesień do czegoś, co wydaje się stanowić co najmniej połowę całej listy zaklęć i bestiariusza w grze. Fani serii nie będą żałować, a większość dodatków jest niesamowicie wierna książkom źródłowym D&D (nie licząc całej porażki w stylu „druidzi nie mogą dziko przekształcić się w sowiodźwiedzia”).

Efekty komputerowe wykorzystane do przedstawienia kanonicznych regionów D&D, takich jak Dolina Lodowego Wichru i Podmroku, jest wystarczająco przyzwoita, podobnie jak jej zastosowanie w różnych pokazach magii i zaklęć w filmie. Efekty to coś, czym Złodziejski honor przekona naprawdę zagorzałych maniaków fantasy. Bardziej bestialskie rasy ze świata D&D są przedstawiane przy użyciu prawdziwych kostiumów potworów lub marionetek, jakby wyrwane prosto z czegoś takiego jak Ciemny Kryształ. Wszystko to przypomina hołd złożony filmom o magii i mieczach z lat 80. XX wieku i można to poczuć we wszystkich bogato zdobionych kostiumach, protetycznym makijażu i prawdziwej animatronice. I w przeciwieństwie do zbyt wielu filmów Marvela, nadal sprawia wrażenie osadzonego w rzeczywistości, więc CGI bardziej poprawia, niż umniejsza tej produkcja.

Złodziejski honor powinien spodobać się tym, którzy znają D&D, i tym, którzy nie wiedzą o czym mowa. Wyraźnie przoduje w tym pierwszym, ale chociaż ostatecznie osiąga to drugie, nie pozwala całkowicie uniknąć pułapek, w które wpadły niektóre ambitne ekranizacje kinowe — na przykład Warcraft.

Fabuła Złodziejskiego honoru rozwija się z zawrotną szybkością, nie marnując cennych minut na dostarczanie tła dla różnych lokalizacji, przedmiotów lub postaci, aby uwzględnić niekończący się zalew odniesień do D&D. Trylogia Petera Jacksona Władca Pierścieni cierpliwie przeprowadzała widzów przez ekspansywne dzieła J.R.R. Tolkiena – Złodziejski honor nie oferuje takiej ścieżki edukacyjnej. Stereotypowo brzmiące fantasy frazy, takie jak „Faerun”, „Gracklstugh” i „Emerald Enclave” często krążą podczas rozmów na ekranie, rzadko się powtarzają lub dają wgląd w ich znaczenie.

Tak naprawdę nie potrzebujesz wiedzy na temat żadnych odniesień pojawiających się w Złodziejskim honorze, aby cieszyć się przygodą oglądając ten film. Niezależnie od żargonu, nadal jest bardzo jasne, co dzieje się na ekranie. Ale jego zaangażowanie w uspokajanie nerdowatych fanów gry nie usprawiedliwia innych grzechów kina, które go niszczą. Fabuła jest niewiarygodnie przewidywalna jak na markę, która szczyci się kreatywnością, a większość bohaterów wydaje się niedopracowana, ponieważ film próbuje ukryć — zapewne na ograniczony czas takiego filmu.

Jest to szczególnie prawdziwe w odniesieniu do jego złoczyńców. Przedstawienie przez Granta Forge’a jako „złego pana” jest świetną zabawą, ale jest w nim wielu innych złoczyńców – do tego stopnia, że jego postać czasami się gubi, gdy pojawiają się coraz bardziej złowrogie postacie. Po prostu zbyt wielu złych kucharzy manipuluje tą zupą o fantastycznym smaku.

Dungeons & Dragons: Złodziejski honor z pewnością w niektórych miejscach poległo ze względu na skalę własnych ambicji, ale i tak będziecie się dobrze bawić — właściwie lepiej niż podczas oglądania jakiegokolwiek innego filmu fantasy z ostatnich lat. Można nawet wybaczyć nieco chaotyczne tempo, aby dokładnie oddać emocje, jakie daje gra w prawdziwej kampanii D&D.

Dla tych, którzy nie grali w grę, Złodziejski honor jest nadal całkowicie przyjemnym filmem fantasy, ponieważ nie traktuje siebie poważnie. Tak, jest nonszalancko humorystyczny i świadomy, ale nie jest w tym pretensjonalny. W każdym razie Złodziejski honor jest bezwstydnie kampowy, bardziej przypominający Shreka niż typowo hardkorowy film przygodowy. Przypomina to, że gatunek fantasy nadal może być głupkowaty. Oczywiście nie ma nic złego w cieszeniu się stoicką fantazją, ale oglądanie zespołu „Bardians of the Galaxy” Daleya i Goldsteina kręcącego się wśród dobrze wychowanych zombie i nieprzyzwoicie pulchnych smoków to powiew świeżego powietrza.

Dungeons & Dragons: Złodziejski honor trafił do kin 31 marca 2023 roku a od września można oglądać go online w serwisie streamingowym SkyShowtime (VoD).

➔ Obserwuj nas w Google News, aby być na bieżąco!

źródło: Paramount Pictures | eOne | SkyShowtime | The Verge