„MH370: samolot, który zniknął” – to jedna z największych zagadek

W 2014 roku samolot z 239 osobami na pokładzie znika z radarów – ten serial dokumentalny opowiada o jednej z największych zagadek współczesności: locie MH370.

„MH370: Samolot, który zniknął” (serial dokumentalny Netflix, 2023)

Co stało się z odrzutowcem Malaysia Airlines (MH370), który zniknął w marcu 2014 roku? Katastrofa, która wydarzyła się dziewięć lat temu, pozostaje wciąż zagadką współczesnego lotnictwa. Trzyczęściowy miniserial dokumentalny pt. MH370: Samolot, który zniknął (tyt. oryg. MH370: The Plane That Disappeared) bada dogłębnie wszystkie możliwości, docierając do jedynego konsensusu, jaki kiedykolwiek osiągnięto: że nic z tego, co się wydarzyło, nie było przypadkiem.

Obejrzyj także: „Nie odbieraj telefonu” to nie tylko serial o fałszywym telefonicznym seryjnym zboczeńcu!

Podsumowując, Boeing 777 wystartował z Kuala Lumpur 8 marca 2014 roku o godzinie 0:41 czasu lokalnego i miał wysadzić 227 pasażerów i 12 członków załogi w Pekinie tego samego dnia nad ranem. Gdy miał opuścić malezyjską przestrzeń powietrzną, kontroler ruchu lotniczego i pilot życzą sobie dobrej nocy. To była ostatnia rzecz, jaką usłyszano w MH370, który nigdy nie nawiązał kontaktu z miastem Ho Chi Minh, i którego liczne systemy komunikacyjne nagle przestały działać.

MH370: Samolot, który znikną w reżyserii Louise Malkinson to historia, w której każda teoria ma sens, dopóki nie usłyszysz kolejnej pojawiającej się teorii. Czy pilot popełnił masowe morderstwo i samobójstwo? Czy Rosja zestrzeliła samolot, aby odwrócić uwagę od równoczesnej inwazji na Krym? Czy nieskontrolowane awioniki na pokładzie MH370 musiały zostać zatrzymane przez amerykańskie Awaki, zanim dotarły do Chin? Na każde z tych pytań teoretycznie można odpowiedzieć: tak. A po każdym całkowicie przekonującym argumencie następuje równie przekonujące obalenie go i zbudowanie kolejnej hipotezy. Proces narracji Malkinson polega na omówieniu kolejnych pomysłów przez ludzi, którzy je opracowali.

Problem dla dziennikarza lotniczego Jeffa Wise’a, głównego bohatera w tym śledczym serialu, polega na tym, że informacje nigdy nie były dostępne od razu. Ani Malaysia Airlines, ani rząd Malezji nie o wszystkim informowały od razu. A kiedy inny odrzutowiec Malaysian Airlines został zestrzelony nad Ukrainą cztery miesiące po przypuszczalnie śmiertelnym locie MH370 na południowym Oceanie Indyjskim, sprawa uległa dalszemu zagmatwaniu.

Kadr z serialu: „MH370: Samolot, który zniknął” | fot. Netflix
Kadr z serialu: „MH370: Samolot, który zniknął” | fot. Netflix

Nikt nie wskazuje najbardziej prawdopodobnego obrotu spraw, ale rozumowanie większości niezależnych śledczych w tej sprawie — do których należą pan Wise, jego francuska odpowiedniczka Florence de Changy, Ghyslain Wattrelos – Francuz, który stracił żonę i dwójkę dzieci w tragicznym locie — nawiązuje do Arthura Conana Doyle’a: „Kiedy wyeliminujesz niemożliwe, cokolwiek pozostanie, bez względu na to, jak jest nieprawdopodobne, musi być prawdą”.

Prowadzi to do szalonych teorii — co przyznają nawet teoretycy. Jednak wobec braku sensowniejszej wersji wydarzeń, wszystko zaczyna być możliwe.

A kiedy informacje sprzeczne z oficjalną narracją są ignorowane lub odrzucane, paranoja zyskuje na znaczeniu: na przykład Cyndi Hendry, która przeszukiwała zdjęcia satelitarne Morza Południowochińskiego twierdzi, że widziała tam wraki, ale oficjele trzymali się teorii, że samolot skręcił ostro na zachód, zanim dotarł do wietnamskiej przestrzeni powietrznej, ponownie przeciął Półwysep Malajski, a następnie leciał na południe nad czarnym bezmiarem Oceanu Indyjskiego, aż skończyło mu się paliwo.

Właśnie takie obrazy – statek-widmo lecący w nocy, jego pasażerowie albo martwi, albo przerażeni – sprawiają, że miniserial dokumentalny MH370: Samolot, który znikną to coś więcej niż wciągające śledztwo czy thriller z gatunku literatury faktu. Cały czas panuje atmosfera grozy, gdzie nic nie jest rozstrzygnięte i nikt nie może spoczywać w pokoju.

➔ Obserwuj nas w Google News, aby być na bieżąco!

źródło: Netflix | The Wall Street Journal