Apple wydało w ostatnich latach mnóstwo pieniędzy na oryginalne i wysokojakościowe treści Apple TV+, ale teraz firma chce być bardziej świadoma kosztów.
Około tydzień temu Bloomberg donosił, że Apple planuje ograniczyć swoje ambicje w Hollywood i skupić się teraz bardziej na zarządzaniu kosztami. Chociaż Apple TV+ oferuje szereg atrakcyjnych treści, Apple nie odnotowało zwrotu z inwestycji w stopniu, na jaki liczyło. Dane podane przez Bloomberga z pewnością nie są zachęcające. W ciągu ostatnich kilku lat Apple zainwestowało ponad 20 miliardów dolarów w oryginalne treści, tylko po to, aby zobaczyć, że ten poziom wydatków odpowiada 0,2% widzów telewizji. Jednym ze szczególnie interesujących punktów danych jest to, że Apple TV+ „generuje mniej oglądalności w ciągu miesiąca niż Netflix w ciągu jednego dnia”.
Oczywiście Apple nie potrzebuje Apple TV+, aby być maszyną do generowania zysków. Firma ma miliardy w banku i tak dużo nadwyżki gotówki, że jej program skupu akcji jest największy w historii. Mimo to 0,2% widzów telewizji musi być rozczarowujące w porównaniu do ilości zasobów, jakie Apple włożyło w swoje wysiłki telewizyjne. I oczywiście różne tytuły Apple’a, takie jak Ted Lasso, zdobyły znaczące nagrody, ale sama liczba widzów na platformie pozostaje stosunkowo niska.
Apple potrzebuje więcej treści innych twórców, aby konkurować z dużymi graczami
Dużym problemem, który uniemożliwia Apple stanie się popularną usługą przesyłania strumieniowego, jest brak katalogu znanych i angażujących treści. Jeśli chcesz przyciągnąć widzów, Apple nie może polegać tylko na oryginalnych i ambitnych treściach. Potrzebuje również znanych seriali i filmów, od klasycznych sitcomów i wciągających dokumentów po szeroki wybór filmów ze wszystkich gatunków.
Do tego momentu sukces, jaki Netflix odniósł dzięki The Office, a ostatnio dzięki Suits (W garniturach), pokazuje, że istnieje duże zapotrzebowanie na starsze seriale telewizyjne z dziesiątkami odcinków. Mówiąc prościej, fani telewizji uwielbiają ponownie łączyć się z lub odkrywać stare tytuły oprócz oglądania oryginalnych i nowych treści.
Apple może znać się na smartfonach, ale firmy medialne, takie jak HBO i Netflix, znają się na treściach wideo. I znowu, spojrzenie na te firmy powinno dać Apple coś w rodzaju wskazówek. Weźmy pod uwagę, że Netflix w 2019 roku zapłacił 500 milionów dolarów za prawa licencyjne do Seinfelda. Kilka lat wcześniej Netflix zapłacił 100 milionów dolarów za prawa do Friends (Przyjaciele), który szybko stał się jednym z najchętniej oglądanych seriali na platformie.
I dlaczego Przyjaciele nie są już dostępne na Netflixie? Ponieważ HBO wkroczyło z 425 milionami dolarów w 2020 roku, po czym stał się najlepiej oglądanym serialem na platformie. Stare, ale lubiane treści mają wartość.
Jak zauważyli inni, posiadanie biblioteki znanych treści jest idealnym rozwiązaniem, aby utrzymać zaangażowanie subskrybentów w czasie przestoju między sezonami nowego serialu. Nie tylko zapobiega to przestojom w oglądaniu, ale także pomaga zwalczać odejścia subskrybentów.
Apple musi mądrzej wydawać pieniądze
Apple tymczasem wydało podobno 215 milionów dolarów na Killers of the Flower Moon (Czas krwawego Księżyca). Wydało też 200 milionów dolarów na prawa do Argylle. Być może Apple lepiej by wyszło, gdyby część swoich oszczędności przeznaczyło na umowy licencyjne na starsze treści.
Każda inna platforma streamingowa, czy to Netflix, Max, Hulu czy Prime Video, ma bogatą bibliotekę treści innych producentów, które uzupełniają jej oryginalne oferty. Pomysł, że Apple może konkurować z wyżej wymienionymi usługami, polegając jednocześnie wyłącznie na oryginalnych treściach, jest błędny.
➔ PRZECZYTAJ TAKŻE: „Człowiek wszystkożerny” na zwiastunie Apple TV+ wygląda jak uczta dla oczu
Nie ma nic złego w tym, że Apple skupia się na prestiżowych serialach i wysokiej jakości oryginalnych treściach. Ale nie powinno to być jedyne, na czym Apple się skupia. Oczywiście widzowie lubią takie seriale jak Severance, ale Apple TV+ ignoruje fakt, że wielu widzów lubi treści z różnych gatunków – także te mniej ambitne. Widzowie poszukujący kompleksowych wrażeń wizualnych mogą po prostu nie dać się wciągnąć ograniczonemu katalogowi tytułów.
Bycie prestiżowa usługą streamingową nie powinno być jedynym celem Apple’a
W chwili pisania tego tekstu, niektóre z 10 najlepszych tytułów na Netflixie obejmują dokument true crime o boysbandach, reboot Karate Kid Cobra Kai i reality show o nazwie Too Hot to Handle. Chociaż nie spodziewam się, że Apple wejdzie w tandetne reality TV, jest przecież też coś pomiędzy.
Apple czasami wydaje się bardziej skupiać na uznaniu krytyków, aby przyciągnąć widzów. Ale nie musi to być sytuacja albo-albo.
Licencjonowanie jest drogie i zrozumiałe jest, że Apple chce unikać niesamowicie drogich umów. Ale jeśli firma wydaje ponad 20 milionów dolarów za odcinek Severance i setki milionów dolarów na filmy, które nie robią wrażenia, być może musi przemyśleć swoją strategię inwestycyjną.
Zgromadzenie ogromnej biblioteki treści zajmuje czas, a jeśli Apple nie wprowadzi zmian w najbliższej przyszłości, trudno sobie wyobrazić, aby Apple TV+ zyskało przewagę nad rywalami, którzy wydają się mieć mocniejsze pojęcie o tym, co widzowie lubią oglądać.
Z drugiej strony po 10 latach Apple może mieć pokaźną, lecz wciąż ograniczoną bibliotekę jakościowych treści, dla widzów, którzy nie szukają popularnych tytułów „guilty plesure”.
➔ Obserwuj nas w Google News, aby być na bieżąco!
źródło: Apple | BGR