Używanie Chrome’a na Macu narusza funkcje prywatności Apple’a

Chrome to doskonale działająca przeglądarka internetowa, ale ona i inne usługi Google’a zwodniczo ukrywają przed użytkownikami ich niezwykle szerokie praktyki gromadzenia danych i zarabiania. Oto jak to robi.

ContraChrome - komiks o przeglądarce Chrome (Scott McCloud)
ContraChrome – komiks o przeglądarce Chrome (Scott McCloud)

Firma Apple bardzo ciężko pracuje, aby chronić prywatność swoich użytkowników w internecie. W szczególności za pośrednictwem przeglądarki internetowej Safari, programu Mail, oprogramowania Gatekeeper i wielu innych funkcji. Większość użytkowników zdaje sobie z tego sprawę, docenia to i ta filozofia mogła być istotnym czynnikiem przy wyborze produktów Apple’a.

Pogląd Apple na prywatność użytkowników opiera się na prostej koncepcji, wyrażonej przez dyrektora generalnego Tima Cooka, że prywatność użytkowników jest prawem podstawowym. „Jeśli zaakceptujemy jako normalne i nieuniknione, że wszystko w naszym życiu można zagregować i sprzedać, stracimy o wiele więcej niż tylko dane. Tracimy wolność bycia człowiekiem”.

Wielokrotnie wzywał Stany Zjednoczone i inne kraje do zapisania w prawie prywatności danych użytkowników, opierając się na modelu obowiązującym w Europie na mocy ogólnej ustawy o ochronie danych.

Jedną z wielu zalet ochrony prywatności Apple’a jest znacznie mniejsze prawdopodobieństwo bycia ofiarą rzeczywistego złośliwego oprogramowania. Wirusy komputerowe, w zdefiniowanym znaczeniu tego słowa, są prawie nieznane w produktach Apple’a.

Jednak „irytujące oprogramowanie”, a nawet złośliwe oprogramowanie stanowią zagrożenie — od alarmujących (ale oszukańczych) ostrzeżeń na stronach internetowych po zwodnicze pobieranie oprogramowania, które próbuje ominąć zabezpieczenia Apple’a.

Oprócz oprogramowania Gatekeeper firmy Apple, które ogólnie chroni integralność zainstalowanych aplikacji i systemu macOS, przeglądarka internetowa Safari i program Mail firmy Apple są tworzone z myślą o prywatności, ponieważ komunikacja online jest głównym wektorem ataków służących do gromadzenia danych i złośliwych prób ataku na użytkownika.

Samosabotaż

Co dziwne, wielu użytkowników komputerów Mac nadal decyduje się na ignorowanie większości tych wysiłków, gdy wybierają przeglądarkę Google Chrome zamiast domyślnej Safari lub innych przeglądarek zorientowanych na prywatność. Chociaż Chrome na Maca musi przestrzegać niektórych zasad prywatności Apple, co czyni go nieco lepszym niż wersje Chrome’a na inne platformy, nadal najlepiej charakteryzuje go opis jako eksplorator danych przebrany za przeglądarkę internetową.

Wiele z tego zostało szczegółowo opisanych w komiksie internetowym o nazwie ContraChrome, stworzonym przez tego samego człowieka – Scotta McClouda, którego Google zatrudnił, aby zilustrował moc programu swoim pracownikom, kiedy Chrome został stworzony po raz pierwszy w 2008 roku. Jako pracujący artysta McCloud był wtedy zadowolony z tej pracy – ale od tego czasu postanowił aktualizować informacje, aby dokładniej odzwierciedlić obecne działanie Chrome’a.

Oczywiście większość użytkowników rozumie, że jeśli odwiedzasz prawie każdą stronę internetową, ta strona zbiera ogólne dane o Tobie, głównie do celów statystycznych lub reklamowych. Właśnie dlatego zawartość większości witryn jest bezpłatna, tak jak zresztą mój serwisik.

Ponieważ Google jest wiodącą wyszukiwarką reklam internetowych, dane zebrane od odwiedzających są gromadzone przez Google’a i wykorzystywane do sprzedaży ukierunkowanych reklam. Gdy użytkownicy widzą reklamy, zwłaszcza gdy je klikają, odwiedzana przez Ciebie witryna otrzymuje niewielką część przychodów, dzięki czemu Twoje ulubione witryny — takie jak także mobiRANK.pl — działają.

Tak działa komercyjna sieć internetowa i jest to zrozumiana umowa społeczna między witryną a jej gośćmi. Użytkownicy wyrażają zgodę na wyświetlanie reklam w zamian za bezpłatny dostęp do tego, co publikuje serwis.

Prywatność produktów Google'a  przedstawiona w komiksie ContraChrome
fot. ContraChrome

Znacznie mniej użytkowników rozumie jednak, że Chrome i reklamy umieszczane przez Google’a – lub serwisy społecznościowe, takie jak Facebook, TikTok i Twitter – często nadal zbierają dane o Tobie, gdy przeglądasz sieć i opuszczają to ostatnie miejsce, w którym trafiłeś na ciastko. Ta praktyka jest znana jako śledzenie w sieci między witrynami.

Safari i niektóre inne przeglądarki mają możliwość blokowania tego śledzenia. Chrome, będąc produktem Google’a, domyślnie umożliwia takie śledzenie.

Wersja Chrome’a na komputery Mac oferuje śledzenie bloków, jeśli je wywołasz. Ale, podobnie jak w przypadku niesławnie oszukańczego „trybu incognito” – czyli trybu pseudoprywatnego, Google zwalnia z tego siebie i swoich partnerów reklamowych, czyniąc z tego żart.

Na szczęście Apple daje użytkownikom możliwość wyłączenia tej formy cyberprześladowania.

Jak Chrome i Google zarabiają na Tobie?

Komiks internetowy McClouda ilustruje graficznie, jak Google zarabia ćwierć biliona dolarów lub więcej rocznie, rozdając bezpłatne oprogramowanie i usługi oraz działając jako wiodąca internetowa agencja reklamowa. Zaczyna się od paska wyszukiwania w Chromie, zwanego wewnętrznie „omniboksem”, ponieważ zachowuje, odsyła i przechowuje absolutnie wszystko, co zostało w nim wpisane.

Możesz być pewien, że pole wyszukiwania w głównej witrynie Google’a, wyszukiwanie na Chromebookach i różne funkcje Androida również angażują się w tę praktykę. Od adresu IP, przez historię zakupów, po filmy, które oglądasz — i czas — wszystko to i wiele więcej jest gromadzone w profilu każdego użytkownika.

Aby być uczciwym, użytkownicy mogą starać się wyłączyć jak najwięcej tych naruszających prywatność funkcji — ale nie można ich wszystkich wyłączyć, ponieważ taki jest model biznesowy Google’a i raison d’etre Chrome’a.

Co ważniejsze, zdecydowana większość użytkowników nie ma bladego pojęcia, jak wyłączyć niektóre z tych opcji kolekcjonowania danych o użytkowniku.

Teraz dodaj dane zebrane o Tobie z innych produktów i usług Google’a — Gmail, YouTube, Kalendarz Google, Zdjęcia Google, Dysk Google, informacje o lokalizacji, które przekazujesz Mapom Google, wszystko, co mówisz Asystentowi Google i tak dalej. To wszystko składa się z wielu przypadkowych bitów, dopóki nie zostaną zebrane i przetworzone — i pojawią się wzorce, które wykorzystuje Google.

Można argumentować, że manipulacja zachowaniem, a nawet modyfikacja była celem reklamy od zawsze. Mimo to superpotężna zdolność Google’a do gromadzenia danych i wyciągania wniosków z tych danych nie jest już zarezerwowana tylko dla reklamodawców.

Coraz częściej sprzedaje te dane podmiotom politycznym, zagranicznym krajom, tajnym organizacjom i każdemu, kto jest zainteresowany sprzedażą, badaniem lub manipulowaniem członkami społeczeństwa. Google oferuje wiele aplikacji i usług online poza wyszukiwaniem ale potrafi doskonale zebrać ślady zostawione przez Ciebie w każdym z tych miejsc.

Wbudowane zabezpieczenia Apple’a, gdy jesteś online

Wszystkie te praktyki są czymś, czego Safari — i inne przeglądarki zorientowane na prywatność, takie jak Firefox i DuckDuckGo — po prostu nie wykorzystują. Korzystanie z wbudowanych aplikacji Apple’a i/lub solidnego rynku podobnie myślących aplikacji innych firm może znacznie zmniejszyć ilość danych Google’a – zbieranie informacji o Tobie — lub przynajmniej kształtowanie tego, co chcesz, aby reklamodawcy o Tobie wiedzieli.

Safari ma wiele funkcji, które zapobiegają gromadzeniu niepożądanych danych podczas przeglądania sieci, a także uniemożliwiają stronom trzecim dostęp do danych, które Apple musi gromadzić lub przechowywać na Twoim urządzeniu, takich jak Twój wiek i lokalizacja. Blokuje śledzenie stron internetowych i udostępnia raport dotyczący prywatności pokazujący, ile i skąd monitorowanie zostało zablokowane.

Również w Safari jest coś, czego Chrome nie ma: okno przeglądania prywatnego, które jest w rzeczywistości całkowicie prywatne, a nie jak w przypadku Chrome’a udaje incognito. W przeglądarce Safari żadne informacje o wyszukiwaniu ani witrynach nie są zapisywane ani udostępniane w trybie przeglądania prywatnego, więc przeglądanie w tym trybie nie jest wyświetlane w historii przeglądarki Safari i nie może jej zobaczyć nikt inny — nawet firma Apple.

Safari oferuje również skuteczne blokowanie wyskakujących okienek, ale możesz wyłączyć z tego wybrane witryny, jeśli muszą legalnie używać wyskakujących okienek do logowania lub z innych powodów. Dostępny jest również wbudowany, zaszyfrowany menedżer haseł, który może sprawdzić, czy Twoje hasła nie zostały naruszone lub są niepewne.

Funkcje prywatności firmy Apple są wbudowane we wszystkie jej produkty sprzętowe

Apple współpracowało z innymi firmami — w tym Google’em i Microsoftem — w celu obsługi nowej technologii zwanej kluczami dostępu. To ostatecznie zastąpi hasła danymi biometrycznymi i innymi bezpiecznymi sposobami logowania się do witryn internetowych, bez niczego, co użytkownicy będą pamiętać, i niczego, co hakerzy będą mogli ukraść — czy to z komputera, czy z witryn naruszających zabezpieczenia.

Wszystko to mówi, że w Safari jest jeden haczyk, którego nie mają jego konkurenci spoza Chrome’a: Google płaci firmie Apple miliardy rocznie, aby jego wyszukiwarka była domyślną w Safari. Jednak łatwo jest zmienić to na domyślne wyszukiwanie bardziej skoncentrowane na prywatności — i powinieneś to zrobić!

Reklamy naruszające prywatność pojawiają się nie tylko na stronach internetowych — wiele z nich dociera pocztą elektroniczną. Funkcje Apple’a w programie Apple Mail działają również w celu ochrony Twojej prywatności.

Jedną z największych i ostatnich zmian w programie Mail była opcja ochrony prywatności poczty, którą można znaleźć w ustawieniach programu Mail. Ukrywa to Twój adres IP i lokalizację, ładuje grafikę, która normalnie gromadziłaby się za serwerem proxy, i blokuje wiadomość e-mail przed powiadomieniem nadawcy, że ją otworzyłeś.

Możesz także skorzystać z funkcji Ukryj mój e-mail, jeśli jesteś subskrybentem iCloud+. To jest przydatne, kiedy musisz komunikować się przez e-mail z danym podmiotem, ale jest mało prawdopodobne, aby była to długoterminowa relacja — na przykład gdy rezerwujesz hotel lub zapisujesz się do newslettera.

Tworzy fałszywy adres e-mail, który ma być używany podczas korespondowania z Twoim prawdziwym adresem e-mail, uniemożliwiając drugiej stronie poznanie Twojego prawdziwego adresu e-mail. Możesz utworzyć tyle fałszywych adresów, ile chcesz, i po prostu usunąć je, gdy spełnią swoje zadanie — możesz nawet zanotować, z których podmiotów korzystałeś, z którymi fałszywymi adresami e-mail.

Oczywiście pełne wykorzystanie sieci i innej komunikacji online z zachowaniem pełnej prywatności jest trudne lub prawie niemożliwe w dzisiejszych czasach. W szczególności firma Apple starała się ułatwić użytkownikom na wszystkich poziomach ograniczenie nadmiernego gromadzenia danych, o którym w większości nie wiedzą i na które generalnie świadomie się zgadzają.

Korzystanie z wbudowanych zabezpieczeń i aplikacji Apple’a, a także innych aplikacji i wyszukiwarek, które mają nieinwazyjne zasady dotyczące danych, to dobry początek dla każdego użytkownika urządzeń firmy Apple. Sugeruję również ograniczenie do minimum korzystania z produktów i usług Google 'a oraz korzystanie z sieci VPN za każdym razem, gdy korzystasz z publicznych sieci Wi-Fi, aby nie tylko chronić swoją prywatność, ale także zwiększyć bezpieczeństwo online.

➔ Obserwuj nas w Google News, aby być na bieżąco!

źródło: AppleInsider | ContraChrome