Technooptymizm w serialu „Za lepsze jutro” kryje w sobie coś mrocznego!

Nowy serial Apple TV+ pt. „Za lepsze jutro” opowiada o oszustwach i przekrętach, oblanych jasnym i słonecznym stylem retrofuturyzmu lat 50. ubiegłego wieku.

„Za lepsze jutro” (hello tomorrow) Apple TV+

W świecie serialu Za lepsze jutro (tyt. oryg. Hello Tomorrow) początkowo wszystko wydaje się idylliczne. Nowy serial science-fiction na Apple TV Plus przedstawia retrofuturystyczną wizję przyszłości, z całą nadzieją i optymizmem, jakie mogą zgromadzić lata 50. – cos w stylu Tomorrowland. Technologia uczyniła życie idealnym: ludzie jeżdżą samochodami, które wyglądają jak Cadillaki, roboty dostarczają pocztę i serwują piwo, biznesmeni używają plecaków odrzutowych, aby dostać się do pracy, a wszelkiego rodzaju dziwaczne gadżety sprawiają, że prace domowe stają się łatwe i przyjene. Jest nawet rysunkowy ptak, który jeździ ciężarówką dostawczą, ogłaszając światu, że „dostarcza uśmiechy”.

Zobacz też: „Fundacja” powróci z 2. sezonem latem 2023 roku

Ale to nie trwa długo. W serialu Za lepsze jutro wykorzystano kontrast między marzeniem o lepszej przyszłości a gorzką rzeczywistością teraźniejszości, aby opowiedzieć zaskakująco napiętą historię o wyzwaniach życia z wyborami, których dokonujemy. Zaczyna się jasno i radośnie, ale gdy zderzamy się z rzeczywistością, serial przypomina, że może nie być za ciekawie.

Uwaga: ta recenzja jest oparta na pierwszych trzech odcinkach i zawiera bardzo małe spoilery dotyczące tych odcinków.

Historia kręci się wokół postaci Jacka (Billy Crudup), wędrownego komiwojażera, który prowadzi mały zespół sprzedający jednostki mieszkalne dla księżycowej kolonii o nazwie Brightside. Chodzą od drzwi do drzwi, składając wielkie obietnice dotyczące życia w kosmosie, zanim przeniosą się do następnego małego miasteczka.

Jack jest w tym szczególnie biegły – w jednej z pierwszych scen serialu udaje mu się sprzedać pijanemu, samotnemu nieznajomemu w barze. Taki styl życia pasuje większości zespołu Jacka. Dzięki temu Eddie (Hank Azaria) może nadal polować na wyprzedaże, aby spłacić swoje hazardowe długi, podczas gdy Herb (Dewshane Williams) po prostu próbuje zbudować gniazdko dla swojej rodziny, która wkrótce się powiększy. Shirley (Haneefah Wood) robi wszystko, co w jej mocy, aby utrzymać wszystkich w ryzach, jednocześnie pnąc się po szczeblach korporacyjnej drabiny.

Ale ich koczowniczy tryb życia zostaje niespodziewanie zatrzymany. Okazuje się, że Jack ma kilka własnych tajemnic, w tym 20-letniego syna Joeya (Nicholas Podany). Zbieg wydarzeń prowadzi zespół sprzedaży z Brightside do dłuższego pobytu w rodzinnym mieście Joeya, gdzie sprzedaż jest niewielka, ale Jack jest tam w stanie odnaleźć sposób dotarcia do życia swojego syna.

Szybko staje się jasne, że prawie wszystko w świecie Za lepsze jutro to fikcja. Widać to po wielu potencjalnych klientach Brightside, którzy pomimo posiadania całej tej niesamowitej technologii na wyciągnięcie ręki, w większości są głęboko niezadowoleni. Niektórzy są bez pracy, zastąpieni przez nowoczesną technologię, podczas gdy inni zostali odtrąceni przez rodzinę i przyjaciół, którzy gonią za marzeniem science-fiction.

Nikt nie jest tego lepszym przykładem niż Jack, którego pracoholizm pozwolił mu uniknąć wszystkich prawdziwych problemów w życiu. Przez lata dotyczyło to jego syna, ale to się zmienia, ponieważ próbuje stać się częścią życia Joeya.

Sprawy stają się dość stresujące. Świat Jacka, zarówno osobisty, jak i zawodowy, zbudowany jest na słabych fundamentach. Kiedy kłamie na temat swojego związku z synem, jego życie zawodowe zaczyna się rozpadać. Wkrótce samo spotkanie z Joey’em mu nie wystarcza, więc w końcu oferuje swojemu synowi, z którym nie był w kontakcie przez długi czas, pracę jako sprzedawca. Wkłada swój czas, energię i pieniądze w ten nowy projekt, ku niezadowoleniu swoich współpracowników. Kiedy wszyscy są gotowi do przeprowadzki do miasta z lepszymi perspektywami sprzedaży, Jack wciąż wymyśla wymówki, aby zostać.

Robi to nawet wtedy, gdy rakiety do Brightside – które po trzech odcinkach, nie jestem przekonany, że faktycznie istnieją poza holograficznymi filmami sprzedażowymi – wciąż się opóźniają, zmuszając klientów do czekania na następny start lub zażądania zwrotu pieniędzy. Możesz poczuć, jak ten domek z kart zaczyna się trząść, ale przynajmniej w początkowych odcinkach Jackowi udaje się powstrzymać go przed zawaleniem się.

Częścią tego, co naprawdę sprzedaje ten pomysł na lepszą retroprzyszłość (oprócz emocjonalnych prezentacji Jacka) jest to, jak dobrze wygląda serial Za lepsze jutro. Projekt produkcji jest na najwyższym poziomie. Pływające roboty i samochody bezproblemowo pasują do życia lat 50., a wszędzie jest mnóstwo sprytnych, przeprojektowanych gadżetów, od samoczynnie otwierających się pojedynczych pojemników z popcornem podczas meczu baseballowego po dyktafon podłączony do maszyny do pisania.

Na czarno-białych telewizorach odbywają się rozmowy wideo, a cylindryczne roboty wykonują niemal każdą podrzędną pracę, o jakiej można pomyśleć. Funkcjonalny, dotykowy charakter tych technologii sprawia, że wydają się one wiarygodne, mimo że tak naprawdę żadna z nich nigdy nie istniała. Z pozoru sprawiają, że ta wersja lat 50. wydaje się znacznie lepiej prosperująca niż nasza, zwłaszcza że (przynajmniej jak dotąd) twórcy stronią od mówienia o rzeczywistych problemach, takich jak rasizm czy dyskryminacja.

W tym momencie trudno dokładnie powiedzieć, dokąd zmierza Hello Tomorrow (cały sezon ma 10 odcinków po ok. 30 min. każdy). Rzut oka na życie Jacka przypomina oglądanie szczególnie stylowego wraku samochodu w zwolnionym tempie, w którym nie ma wątpliwości, że wszystko pójdzie źle. Pytanie tylko, jak źle i czy komukolwiek uda się wyjść z tego bez szwanku.

➔ Obserwuj nas w Google News, aby być na bieżąco!

źródło: