Film „Enola Holmes” to zabawny, rozbrykany i zaskakująco feministyczny zwrot Netfliksa w opowieściach o młodszej siostrze Sherlocka Holmesa.
Ten film to koncepcja, która brzmi tak, jakby została wyciągnięta prosto z hollywoodzkiego piekła: A co, jeśli Sherlock Holmes był nastolatką? Sir Arthur Conan Doyle prawdopodobnie nigdy nie marzył o nadaniu rodzinie Holmes zdecydowanie kobiecego charakteru, ale Nancy Springer właśnie to zrobiła dzięki swojej bestsellerowej serii „Enola Holmes Mysteries”, która nie ogranicza płci słynnego detektywa, ale tworzy nową, przebiegłą wersję w postaci jego młodszej i równie inteligentnej siostry Enoli. Sześć książek z serii dało początek adaptacji Netfliksa z udziałem Millie Bobby Brown (Stranger Things). Wyszedł z tego całkiem błyskotliwy film.
Enola Holmes rozpoczyna się oszałamiającą ilością informacji. Opowiedziana w zwinnym stylu z notatnika, gdy Brown radośnie prowadzi widza przez mnóstwo bardzo ważnych punktów. Dowiadujemy się, że jest najmłodszym dzieckiem Holmesa, jej tata nie żyje, jej sławni starsi bracia tak naprawdę jej nie znają, a ona większość swojego życia spędzała z ukochaną matką (Heleną Bonham Carter). To jej mama naprawdę ma obsesję na punkcie gier słownych, co doprowadziło do (często przypominanego) stworzenia imienia Enola, które jest „samotne”, zacofane.
Film Bradbeera (Fleabag) jest pełen różnego rodzaju tajemniczych zwrotów akcji. Nigdy też nie zapomina, że jest inspirowany serialem dla młodszych widzów, ale scenariusz Jacka Thorne’a stale przyspiesza dramat (choć w ciągu dwugodzinnego spektaklu, część tego przyspieszenia mogła nastąpić szybciej). Enola Holmes może być naprawdę atrakcyjnym filmem dla szerokiego grona odbiorców.
Enola opowiada widzom o swoim dzieciństwie spędzonym na robieniu „różnych rzeczy” z mamą, od czytania każdej książki w dużej bibliotece rodzinnej po uprawianie prawdziwych sportów w domu (i często w domu). Pani Holmes zdecydowanie wierzy w równe prawa. Obie od lat żyją szczęśliwie, nieobciążone oczekiwaniami społecznymi, ale wszystko to się zmienia, gdy w 16. urodziny Enoli ginie jej mama.
Wkrótce jej sławni starsi bracia – Henry Cavill jako uśmiechnięty i zgrabny Sherlock, Sam Claflin jako Mycroft – przybywają na ich rozpadający się dwór, aby zająć się Enolą. Jednak przekonana, że jej matka zostawiła wskazówki co do jej miejsca pobytu, Enola wyrusza na ej pierwszą misję jako początkującej detektyw.
Przewidywalnie zawikłana podróż Enoli zabiera ją wszędzie, od brudnego starego Londynu do rozległej wiejskiej posiadłości, wraz z wieloma zabawnymi zmianami kostiumów (Brown świetnie się tym bawi, a projektantka kostiumów Consolata Boyle zrobiła to wyśmienicie).
Wczesne wskazówki co do znacznie większej tajemnicy w końcu się ujawniają, gdy Enola odkrywa, jak bardzo niektórzy ludzie nie chcą, aby świat się zmienił (brzmi znajomo?). To, że wpada na to odważna dziewczyna detektyw, nie jest przypadkiem, a Enola Holmes nie wykorzystuje swojej bohaterki tylko jako uroczego sposobu na ukłon w stronę postępowego myślenia – w pełni obejmuje historię głęboko feministyczną.
Gdy Enola boryka się z trudniejszymi okolicznościami, z braćmi i bandą potencjalnych złoczyńców depczących jej po piętach, coraz bardziej angażuje się w świat, w którym status quo już nie wystarcza, nawet jeśli stara gwardia desperacko chce się go trzymać.
Podczas, gdy niektóre momenty są nieco luźno potraktowane podczas 123 minut całego filmu, nawet przy tak wielu zwrotach akcji Enola Holmes doprowadza nas prosto do szokującego wniosku, który starannie ustawia dalsze przygody. Enola i jej ewoluujący świat stają się być jednocześnie zabawnym i pouczającym spojrzeniem na ludzi – na wierzchołku czegoś lepszego i większego, gdzie idea i przekonanie biorą górę.
źródło: Netflix | IndieWire