Nowy serwis do czatowania Yap to efemeryczna zabawa w czasie rzeczywistym bez zapisywania historii rozmów – jeden z ciekawszych projektów internetowych jaki ostatnio widziałem!
Nowa aplikacja webowa Yap od studia projektowego Postlight służy do prostego czatowania, wystarczy wejść na strone główną aplikacji, aby zakochać się w jej prostocie.
Yap to sześcioosobowy czat („ponieważ siódemka jest denerwująca”, czytamy na oficjalnym blogu), na którym każda opublikowana wiadomość usuwa tę, którą opublikowałeś wcześniej – możesz powiedzieć tylko jedną rzecz na raz. Jest miejsce, w którym właściciel pokoju może zamieścić link do dyskusji na dany temat (np. transmisję z Twitcha). Jeśli zdecydujesz się upublicznić swój pokój Yap, udostępniając gdzieś link, inne osoby będą mogły oglądać to, co mówisz w czasie rzeczywistym.
Co najważniejsze, nie ma historii – musisz zwracać uwagę na to, co ludzie piszą, gdy piszą to w czasie rzeczywistym. To rzadkie w dzisiejszych czasach, ponieważ prawie wszystko inne (może poza Signalem i Snapchatem) jest asynchroniczne. Wszędzie indziej możesz wpaść, kiedy chcesz, co oznacza, że możesz nadrobić zaległości, ale w Yap jest zupełnie inaczej – tak jak podczas normalnej rozmowy, jeśli coś Cię ominęło to nie zobaczysz tego – musisz być obecny :)
Może Cię zainteresować także:
I to jest miłe! Yap wydaje się lekki i efemeryczny w oldschoolowy internetowy sposób. Tutaj twoja historia nie podąża za tobą, tak jak wszędzie indziej. Adam Pash, szef zespołu Postlight’s Labs, powiedział, że czaty z Yap znikną, jeśli nikt nie opublikuje wiadomości przez jeden dzień, a wiadomości znikną wraz z nimi Gdy opuszczasz pokój, wiadomości znikają. Nigdy nie zapisujemy żadnych wiadomości na dysku. Jest to aplikacja do rozmowy na czacie, w taki sam sposób jak w prawdziwym życiu. Przecież nie możesz przewijać rozmów znajomych, gdy dołączasz do nich przy barze.

Nie jest to również projekt nastawiony na zarabianie, więc jaki jest model biznesowy Yap? Wydaje się, że w dzisiejszych czasach w internecie może istnieć coś, co po prostu jest zabawą jednorazowego użytku napisał współzałożyciel Rich Ziade na blogu firmy. I tak właśnie jest.

Zabawa online jest dziś tak rzadka, że oprócz pozbawionym humoru hejtem na Twitterze a wszechobecnością reklamodawców zbierających każdy skrawek Twoich danych osobowych, trudno jest zapamiętać, jak wyglądała sieć i jaki był jej pierwotny cel. Chodziło o to, żeby dzielić się z przyjaciółmi. Dzięki Yap okazuje się, że wciąż jest fajnie!
źródło: The Verge via Postlight

Od 2005 roku zajmuję się komunikacją internetową i e-marketingiem, jestem pasjonatem urządzeń mobilnych oraz nowych technologii – i nie waham się ich używać.